Jukatan - raj do nurkowania
Półwysep Jukatan, to jeden z popularniejszych celów wypraw osób lubiących nurkować.
Dla amatorów nurkowania wystarczy maska z rurką, żeby wzdłuż linii brzegowej podziwiać karaibską rafę koralową. Linia brzegowa stanu Quintna Roo ma aż 865 km długości. Jednak prawdziwą atrakcją są niesamowite studnie wapienne, zwane cenotami. Cały teren półwyspu Jukatan pokrywało kiedyś morze z olbrzymią rafą koralową. Według naukowców, w jego obszar uderzył kiedyś meteoryt (ten sam, który wywołał wyginięcie dinozaurów i wymieranie kredowe). Przez wapienne skały nowego lądu, pod jego powierzchnię, zaczęły spływać deszcze, tworząc podziemne jeziora, a woda i korzenie drzew przebiły do nich otwory. Tak powstały cenoty. Określenie to pochodzi od słowa dz’onot, oznaczającego w języku Majów „pieczarę z nagromadzoną wodą”.
Na półwyspie nie ma praktycznie żadnych rzek ani jezior. Jedynym źródłem słodkiej wody pozostają właśnie wapienne studnie, które dawni Majowie uważali za święte. Ze względu na ograniczone opady i brak rzek, cenoty były dla Majów podstawowym źródłem wody i to przez cały rok. Duże miasta, takie jak Chichén Itzá budowano więc wokół tych naturalnych studni. Niektóre z nich pełniły również ważną rolę rytualną.
Majowie wierzyli, że cenoty są wejściem do majańskich zaświatów (Mitnal). Krainę tę zamieszkiwało wiele dziwnych bóstw i demonów, które były odpowiedzialne za zsyłanie na ziemię śmierci i chorób.
W Meksyku znajduje się aż 3000 Cenot, z czego jedynie połowa z nich została poddana eksploracji. Długość systemu podziemnych kanałów mierzy ponad 500 kilometrów.
W Cenotach mogą nurkować wszyscy, zarówno nurkowie rekreacyjni, jak i osoby uprawiające snorkeling.
Mieliśmy bardzo napięty plan podczas naszego dwutygodniowego zwiedzania Jukatanu i udało nam się odwiedzić tylko dwie cenoty: Samula i tą najsłynniejszą X’Canche.
Kąpiel w krystalicznych wodach tych studni to niezapomniane przeżycie!
Cenota Samula
Cenota Samula– jej największą atrakcją jest otwór w sklepieniu, a do wnętrza jaskini przedostają się korzenie drzew. W centrum cenoty znajduje się płytka przestrzeń, wygląda jak mała wysepka. Różna głębokość wody powoduje interesującą zmianę koloru od jasnego turkusu do głębokiego turkusowego błękitu. Ta centota zlokalizowana jest ok. 3 km od miasteczka Valladolid.
Cenota X’Canche to najprawdopodobniej najsłynniejsza i jedna z najpiękniejszych meksykańskich cenot.
Ciekawostka:
- Halokina – występuje w miejscu styku wody słodkiej ze słoną, która nie pozwala na mieszanie się wód o różnym zasoleniu. Charakteryzują ją duży pionowy gradient zasolenia
Ukryte we wnętrzu ziemi w dżungli jaskinie, tworzą długie korytarze, pełne stalaktytów, stalagmitów oraz stalagnatów. Co jakiś czas ich ciemność rozświeca światło dzienne, które dociera tu przez otwory w powierzchni ziemi.
Grutas de Lol-Tun w OXKUTZCAB
Półwysep Jukatan posiada również największą suchą jaskinię na świecie. Grutas de Lol-Tun to imponująca i pięknie naturalna podziemna, sieć jaskiń zlokalizowana około 10 minut (7 km) od małego i tradycyjnego miasta Majów – Oxkutzcab, ok. półtorej godziny na południe od Meridy.
Jaskinię odkrywaliśmy z lokalnym przewodnikiem. Tworzyliśmy sporą grupę, bo 9-osobową, a to kwalifikowało nas do tego, żeby mieć przewodnika tylko dla siebie. Dowiedzieliśmy się wielu ciekawych rzeczy. Spacerowaliśmy sobie w spokojnym otoczeniu. Zwiedzanie tej jaskini było dla nas fascynującym doświadczeniem.
Nie było nikogo innego w jaskiniach, kiedy przyjechaliśmy, a także podczas całej naszej wycieczki, i to było niesamowite mieć całe to miejsce dla siebie. Nasz przewodnik zabrał nas do różnych części jaskiń i szczegółowo wyjaśnił jej fascynującą historię. Po wejściu do jaskini niemal natychmiast poczuliśmy podziw i zachwyciliśmy się tym, jak ogromne było jej wnętrze.
Przewodnik poprowadził nas do dużego zwisającego stalaktytu skalnego i poinformował nas, że wewnątrz jest on pusty. Użył swojej pięści, by uderzyć w skałę w jednym miejscu, a potem w drugim. Łomotanie z jednej strony, a potem drugiej wytworzyły ton, który brzmiał jak „Lol”, a potem „tun” i tak jak Majowie pierwotnie wymyślili nazwę jaskiń.
Dowiedzieliśmy się również, że Majowie traktowali tę jaskinię jako schronienie przed Hiszpanami, gdy zaatakowali Jukatan. Odprawiali tu również ceremonie religijne.
Jaskinie były oświetlane wielobarwnym sztucznym światłem (niebieskim, fioletowym i różowym). Światło zwrócone było w kierunku skał, co ułatwiało dostrzeżenie formacji skalnych.
Na koniec dotarliśmy do niewielkiej przestrzeni naturalnych i bujnych roślin tropikalnych oraz drzew rosnących wzdłuż pionowych ścian skalnych. Słońce świeciło przez otwór, a ptaki fruwały wokół roślinności. To magiczne i spokojne miejsce w jaskiniach nosiło nazwę Ogród Botaniczny.
Ogólnie nasza wycieczka po jaskiniach Loltun była bardzo pouczająca i absolutnie fascynująca.
Informacje:
- Grutas de Loltun to największy system suchej jaskini na świecie !
- Wynajęcie przewodnika jest obowiązkowe.
- Były określone godziny w ciągu dnia, kiedy zaczynały się wycieczki – 9:30, 11:00, 12:30, 14:00, 15:00 i 16:00.
- Ubierzcie bluzy z długim rękawem, bo w jaskini jest chłodno.
- Zwiedzanie jaskini trwa ok. 1 godz.
- Bilet wstępu 118 peso (przewodnik w cenie).
Punta Allen- wioska rybacka na końcu świata
Po intensywnym zwiedzaniu ruin miast zamieszkiwanych przez Majów, postanowiliśmy trochę odetchnąć „na końcu świata”.Wybraliśmy się do wioski rybackiej Punta Allen usytuowanej na końcu półwyspu w Rezerwacie Bio-sfery Sian Ka’an.
Do wioski prowadzi bardzo wyboista droga. Z Tulum jechaliśmy tam ponad 4 godziny, a do pokonania mieliśmy zaledwie 50 km !!! Tę wyprawę będziemy pamiętać już zawsze. Oprócz dziur atrakcją były węże, bo droga prowadzi przez najprawdziwszą dżunglę, a następnie lagunę, w której żyją krokodyle. Nie mieliśmy dostępu do GPS. Nie znaliśmy swojej dokładnej lokalizacji. Jechaliśmy zastanawiając się kiedy wreszcie dotrzemy do celu. Zbliżała się już noc i na dodatek kończyła nam się benzyna. Wszyscy byli już poirytowani. Nie wiedzieliśmy nawet co nas czeka na końcu półwyspu. Czy warto było tak się poświęcać i jechać w nieznane?
Punta Allen okazało się być przepiękne. To miejsce ujawniło wszystko to, co Karaiby mają do zaoferowania, ale w bardziej osobisty sposób, z dala od tłumów.W Punta Allen można się poczuć jak na końcu świata. Turystów praktycznie brak i o to nam chodziło.W Punta Allen możecie poczuć bliskość z naturalną przyrodą rezerwatu, która rozciąga się na przestrzeni ponad 1300 000 hektarów. Wokół wioski są liczne bagna mangrowe, rzeki, oraz dziewicza dżungla. Na plaży przycumowane są łodzie rybackie. Życie tutaj toczy się leniwie. Punta Allen znajduje się w samym sercu rezerwatu biosfery Sian Ka’an, zaledwie 180 km od głośnego kurortu Cancún.
Punta Allen to obszar chroniony. Energia elektryczna jest dostępna od 10:30 do 14:30 w ciągu dnia i od 18:30 do północy, dzięki czemu można odpocząć i spać w pokoju przy dźwiękach wytwarzanych przez naturę.
Na tym obszarze nie ma zasięgu telefonicznego, dlatego nasze telefony komórkowe przydatne były tylko do robienia zdjęć.
Na miejscu znaleźliśmy sobie zakwaterowanie w drewnianych domkach na palach, usytuowanych przy samej plaży, w ośrodku Cuzan Cabanas. Zawsze o tym marzyliśmy. Cieszyliśmy się bliskością natury i spokojem.
Akumal-nurkowanie z żółwiami
Z Punta Allen jechaliśmy w kierunku Cancun. Po drodze zatrzymaliśmy się w Akumal. Jest tu rafa koralowa, w której pływają żółwie morskie, płaszczki i piękne kolorowe rybki. W Akumal pierwszy raz w życiu mieliśmy okazję je zobaczyć z bliska i na dodatek w naturalnych warunkach, te morskie stworzenia. To było niesamowite doświadczenie.
- Na miejscu jest możliwość wypożyczenia pełnego wyposażenia, tj.rurka + maska + kamizelka.
- Wskazówka: nie korzystajcie z opcji z przewodnikiem.
- Rafa koralowa nie zrobi na was wrażenia, ale pływające żółwie i płaszczki można doświadczyć.
Woda była nieziemsko czysta i przejrzysta. Szczególnie wrażenie zrobiły na nas imponujących rozmiarów żółwie morskie.
Na miejscu okazało się, że niektórzy decydowali się na snurkowanie z przewodnikiem. Naszym zdaniem nie warto przepłacać. Można przecież za darmo i tyle czasu ile chcesz, popływać we własnym zakresie, a żółwie uda Wam się na pewno wypatrzyć.
Niestety z roku na rok, na plaży Akumal przybywa liczba turystów. Na szczęście, ekosystem nie został na tyle uszkodzony i w dalszym ciągu można tu jeszcze obserwować żółwie. Pozostaje mieć nadzieję, że nigdy nie powstaną w tym miejscu hotele, jak to bywa w miejscach turystycznych. Niestety coraz większa urbanizacja przeistacza te tereny w skomercjalizowane i zatłoczone miejsca. Problemem na pewno są odpady i zanieczyszczenia, które są szkodliwe dla glonów, a te z kolei są źródłem pożywienia dla żółwi i ryb. Problemem jest nawet krem do opalania, którym smarują się turyści. Krem się rozpuszcza, przedostaje się do morza i zanieczyszczając wodę. Lokalne stowarzyszenia walczą i przyczyniają się do ochrony fauny i flory dna morskiego i jakości wody. Zajmują się one również promowaniem zrównoważonej turystyki. Mamy nadzieję, że to miejsce zachowa swój urok na zawsze.
Celestun- Rezerwat Biosfery
Będąc w okolicach Meridy mieliśmy ochotę zobaczyć kolonię flamingów. To miejsce oddalone jest o ok. 90 km Celestún. Warto wybrać się na rejs łódką wśród tysięcy flamingów. Taka wyprawa robi ogromne wrażenie !
Flamingi widzieliśmy w parku X-Caret, a tutaj mieliśmy okazje się im przypatrzyć w naturalnych warunkach.
Wokół miasteczka Celestun rozciąga się Rezerwat Biosfery o powierzchni 600 km², słynący głównie ze stad flamingów, pelikanów, czapli, kormoranów i wielu gatunków ptaków wędrownych. Tutejsze plaże są też miejscem lęgowym żółwi morskich.
Nazwa Celestun znaczy „malowany kamień”. Miasteczko zamieszkiwane jest przez ok. 5000 mieszkańców zachowujących swój folklor i tożsamość kulturową.
Lasy mangrowe zajmują powierzchnię 59%. Te bagna mangrowe są jednymi z najbardziej produktywnych ekosystemów na Ziemi.
Najbardziej spektakularne i najpiękniejsze są różowe Flamingi. Ich populacje występującą na tych terenach szacuje się na 23000 osobników.
Występujące tutaj jeziora są siedliskiem mikro organizmów, zawierających beta-karoten, to właśnie dzięki temu pigmentowi, flamingi zawdzięczają swoje różowe upierzenie.
Isla Mujeres-Wyspa Kobiet
Na Wyspę Kobiet przybyliśmy pod sam koniec naszego pobytu na Jukatanie.
Wyspa jest położona u wybrzeży Cancun, ma ok. 1100 km2 powierzchni i zamieszkana jest przez około 16 tysięcy mieszkańców.
Isla Mujeres była kiedyś miejscem pielgrzymkowym bogini płodności i księżyca, narodzin i medycyny-opiekunki kobiet Ixchel.
W 1517 roku na Isla Mujeres dotarł Francisco Hernandez de Cordoba. Na wyspie znalazł mnóstwo figurek, bogini Ixchel w związku z tym nazwał ją Wyspą Kobiet.
Obecnie Wyspa Kobiet przyciąga coraz większą liczbę turystów i amatorów nurkowania.
- Aby dostać się na wyspę należy złapać prom. Ten z Punta Juarez kosztuje 70 pesos w jedną stronę. Podróż zajmuje ok. 30 minut.
- Głównym środkiem transportu są tu skuterki rowery i meleksy.
Playa Norte, to plaża na północnym krańcu Isla Mujeres, która jest jedną z najpiękniejszych plaż w tym rejonie. Woda tutaj jest tak płytka, że można wchodzić około 50 metrów do oceanu i nadal być tylko po kolana w wodzie.